Co  powinien umieć pierwszoklasista?

Liczyć do stu? Znać alfabet? Dodawać? Czytać? Co w zasadzie powinno umieć siedmioletnie (a coraz częściej już sześcioletnie) dziecko, które rozpoczyna edukację szkolną? I na czym w zasadzie polega szkolna gotowość dziecka?

Rodzice czasem wariują. Uczą dziecko liter, albo czytania całych słów – zanim jeszcze skończy dwa latka. Nauka liczenia nie ogranicza się do dziesięciu. Bywają trzylatki, które potrafią liczyć do dwudziestu, a nawet dalej. – Potrafią, czyli zostały do tego wytresowane – podsumowuje moja przyjaciółka, doświadczony pedagog. Oczywiście, zdarzają się dzieci wybitnie zdolne, które rzeczywiście się uczą, ale to wyjątki, potwierdzające regułę. Zdecydowana większość rodziców przyspiesza edukację dziecka, by ułatwić mu start w szkole. Czasem ta nauka przynosi odwrotny skutek. A czasem bywa przydatna, ale tylko wtedy, gdy idzie w parze z rzeczywistym przygotowaniem dziecka do szkoły.

Na gotowość szkolną dziecka składają się cztery filary: przygotowanie intelektualne, fizyczne, społeczne i emocjonalne. Warto o tym pamiętać, i rozwijać je wszystkie równomiernie, by w na progu szkolnej edukacji dziecko nie napotkało poważnych raf.

Co, zdaniem specjalistów, powinno wiedzieć (umieć) dziecko rozpoczynające naukę w pierwszej klasie?

Przedstawić się (imię, nazwisko, adres, wiek) i krótko opowiedzieć o pracy rodziców.

Obchodzić się sprawnie z przyborami do pisania, rysowania i malowania. Powinno nie tylko poprawnie trzymać ołówek/kredkę/długopis, ale też np. kolorować obrazek bez wychodzenia za linię.

Lepić sprawnie różne kształty z plasteliny. Dobrze posługiwać się nożyczkami.

Dobierać w pary lub grupy obrazki (np. pojazdy, sprzęty domowe, zwierzęta)

Wskazywać różnice w podobnych do siebie obrazkach

Rozpoznawać różne dźwięki z otoczenia
Liczyć do 10, dodawać i odejmować (na konkretach, np. na guzikach czy cukierkach) do 10.

Skoncentrować uwagę przez kilka minut na określonym zadaniu

Być odpornym na niepowodzenia i nastawionym na dłuższy wysiłek

Wymawiać wszystkie głoski. Potrafić nazwać głoskę na początku i na końcu wyrazu, różnicować wyrazy o podobnym brzmieniu.

Podzielić zdanie na wyrazy, wyrazy na sylaby

Opowiedzieć, w kilku zdaniach, treść obrazka,

Czytać niedługie teksty ze zrozumieniem (teksty, czyli np. podpisy pod obrazkami)
Uważnie słuchać przez dłuższą chwilę opowiadania, bajki, muzyki,
Wykonać proste ćwiczenia gimnastyczne i aktywnie uczestniczyć w grupowych zabawach
Doprowadzić do końca rozpoczętą zabawę, pracę, w trudniejszych sytuacjach zwrócić się o pomoc do osoby dorosłej,
Zgodnie bawić się z rówieśnikami

Działać sprawnie; umieć podporządkować się poleceniom, wykonać podstawowe czynności samoobsługowe: samodzielnie zjeść, ubrać się, umyć, zawiązać sznurowadła, zapiąć guziki, zamki
To są umiejętności, które pedagodzy przypisują w tej chwili siedmiolatkom, rozpoczynającym edukację w pierwszej klasie. Dla sześciolatków są one jednak niezmienione – do szkoły przygotowuje ich zerówka z identycznym programem edukacyjnym. Jednak lista umiejętności i kompetencji jest długa – i widać w niej duże pole do popisu dla rodziców. Co można (trzeba) z dzieckiem ćwiczyć, by jak najlepiej przygotować je do szkolnych wyzwań?

Zabawa, rozmowa, czytanie, wspólne zajęcia – tak najkrócej można byłoby scharakteryzować pola, na których rodzic może się wykazać, chcąc dobrze przygotować swoje dziecko do szkolnej edukacji. Na pewno nie może się to kojarzyć z nauką stricte sensu. To raczej zaszczepianie dziecku wiedzy i ciekawości świata niejako przy okazji. Malec interesuje się pojazdami? Każdy samochód ma koła (ile?), jego karoseria pomalowana jest na jeden lub więcej kolorów (jakie?), samochody są mniejsze lub większe (więc tworzą zbiory), nazwy marek zaczynają się na określone głoski (jakie?), tablice rejestracyjne składają się ze znaków (jakich?). To tylko jeden z przykładów, jak proste i zwyczajne zainteresowanie dziecka można przełożyć na naukę – niejako przy okazji, podczas spaceru. Przed snem, oprócz ulubionych ciekawych historyjek warto dziecku czytać encyklopedie czy leksykony tworzone z myślą o kilkuletnich dzieciach. Maluchy, nawet trzy, czteroletnie uwielbiają takie pozycje (w książce o dinozaurach mojego 3,5 letniego synka najbardziej zafascynował fragment o kupach dinozaurów, ale efekt był jak najbardziej pozytywny – czytaliśmy przez wiele tygodni o diplodokach i T-rexach z takim samym zacięciem jak opowieści o ciuchci Tomku i smerfach. Warto czytać, warto rozmawiać, warto się bawić. Oczywiście, nie tylko przed szkołą. Gdy dziecko pójdzie do pierwszej klasy – tym bardziej!


Anna Kozłowska

Kreator www - przetestuj za darmo